Podsumowanie Kolędy – wizyty duszpasterskiej w Parafii Klimkówka 2019/2020
Zakończył się czas duszpasterskich odwiedzin u naszych Parafian. Prawie przez 3 tygodnie odwiedziłem 407 rodzin. Było to szczególne doświadczenie i mam nadzieję, że przyczyni się do zbliżenia duszpasterza i wiernych. Jako Kapłan wspólnie z ministrantami i zgromadzoną rodziną prosiłem Boga: Racz Panie pobłogosławić i poświęcić ten dom, aby zawsze w nim trwały zdrowie, pokój, dobro i miłość…
Dla większości naszych Parafian Kolęda stanowiła rodzinne i religijne wydarzenie. Była to radosna chwila, której towarzyszył odświętny nastrój i przygotowanie domu. Niektórzy podkreślali, że „choinka, mimo iż często już wysuszona, musi stać do kolędy”.
Mam to szczęście, że nigdy nie miałem większych problemów z nawiązywaniem kontaktów. Oczywiście, kiedy jest się trzeci rok w tej samej parafii, kolędowanie wygląda zupełnie inaczej niż za pierwszym razem i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Podczas tych duszpasterskich odwiedzin bywają takie spotkania, które na długo zapadają w pamięć.
W rozmowach dominowała najczęściej radość z coraz piękniejszego naszego kościoła parafialnego i jego otoczenia. Parafianie podkreślali, że czują, iż nasza parafia jest im przyjazna i cieszą się, że tworzą właśnie taką wspólnotę. Dzielono się również ze mną rodzinnymi radościami i osiągnięciami. Bywały jednak i rozmowy niezwykle smutne; ktoś bliski odszedł do Wieczności, ktoś bardzo ciężko zachorował, inny stracił pracę… . Kolęda to często także rozmowy bardzo trudne: o mężu, który odszedł z niewiadomych przyczyn; o ukochanym, który zmarł po 50 latach wspólnego życia; o dzieciach, które dziś tak trudno wychować w wierze. Kolęda to często łzy, bo tak bardzo ktoś potrzebował być wysłuchanym. To rozterki na temat samotności, która w czterech ścianach domu boli jeszcze bardziej, to rozmowa o chorobach, pokazywanie wyników badań i radość z tego, że nie ma nawrotów czy przerzutów. To czasami rozmowy bez słów, bo jeśli ktoś kilka dni wcześniej dowiedział się, że jest nieuleczalnie chory, to nawet mnie w takiej sytuacji słowa nie przychodzą prosto. Jest we mnie wielka radość z tego, że ludzie pragną rozmowy ze mną i potrzeby bycia wysłuchanym. To radość z kapłaństwa, które polega na tym, by być blisko tych, do których jest się posłanym.
Dziękuję za wszystkie spotkania kolędowe, które należały do tych radosnych i miłych. Dziękuję wszystkim Parafianom za to, że wraz z ministrantami przyjęli nas do swoich domów. Bóg zapłać za miłe słowa, troskę o Parafię i wszystkie sugestie, uwagi, które świadczą o zatroskaniu o kształt wspólnoty parafialnej. Na pewno wiele z nich będziemy się starali wprowadzić w nasze parafialne życie. Dziękujemy za wszystkie poczęstunki, gościny, że nigdy nie wracaliśmy głodni do domu. Tych oznak gościnności czasami było aż za dużo, co również raduje.
Składam serdeczne podziękowania za wszystkie ofiary złożone w czasie kolędy. Również w imieniu ministrantów dziękuję za ofiary złożone dla nich. Serdeczne Bóg zapłać. Część ofiar przeznaczam na Kościół i potrzeby Parafii oraz na Kaplicę Cmentarną.