Święta Zmartwychwstania w czasach epidemii
W XXI wieku, kiedy już mamy piękne fotografie panoramy Marsa, medycy przeszczepiają wątroby, serca i twarze, a samochody zaczynają poruszać się bez czynnego udziału człowieka, taki sobie właśnie wirus, do grypy podobny, zbiera żniwo i ani myśli przestać. Stąd strach. Bo człowiek boi się o siebie i o swoje życie. I nie chce umierać. Jeszcze bardziej boi się ten, kto nie wierzy, że poza tą ziemią i jej materialnym wymiarem istnieje jakakolwiek inna rzeczywistość.
A jeśli kogoś to przeraża, to znak, że pora się nawrócić, wejść na drogę modlitwy, pokuty, jałmużny i postu. Te postawy mają znaczenie nie tylko religijne: za dużo było w nas egoizmu, bezmyślności, pogoni za modą i chęci życia na koszt przyszłych pokoleń. Spójrzmy na nasze szafy, przeliczmy oszczędności: czy zdążymy je sensownie spożytkować? Pomyślmy o potrzebujących. Uporządkujmy relacje z ludźmi. Zadbajmy o rodzinę. Odnówmy praktykę rodzinnej modlitwy. Niech w nas odrodzi się nowy człowiek .
Wolę patrzeć na tych z przeszłości, co wiarę mieli większą niż dżuma i cholera, wojny i krematoria. Nie wystarczą pacierze, litanie, koronki i suplikacje: Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny – zmiłuj się nad nami!”. Nam ludziom epidemii trzeba uklęknąć, nawrócić się i nie udawać niewierzących. Wszystkie nasze ludzkie przeciwdziałania epidemii są mądre i poprawne, ale to nie wystarczy. Należy z wiarą wołać: „Przebacz, Panie przebacz ludowi Twojemu, a nie bądź na nas zagniewany na wieki”. I Bóg wysłucha! Tu trzeba naprawdę uwierzyć, że tylko Bóg może nas ocalić. To nie Pan Jezus roznosi wirusa. Trzeba mieć czyste serca i czyste ręce. I nie bać się!
Umrze wirus, a zmartwychwstanie Chrystus, Zwycięzca zła i śmierci. I będzie Wielkanoc, ale inna. Zatęsknią ludzie za kościołem, Mszą św. i Komunią Świętą. A Duch Boży odnowi nas i naszą ziemię. I pomoże, abyśmy stali się lepsi, a może przypomnimy sobie, że jednego mamy Ojca w niebie, a matką jest nam ziemia miła, co nas wykarmiła.
Zmartwychwstał Pan i żyje dziś, blaskiem jaśnieje noc.
Nie umrę, nie, lecz będę żył, Bóg okazał Swą moc.
Krzyż to jest brama Pana, jeśli chcesz przez nią wejdź.
Zbliżmy się do ołtarza, Bogu oddajmy cześć.
„Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali” (Rz 12, 12).
Nie lękajmy się! Chrystus Zmartwychwstał, żyje. Alleluja.